ROZMOWA Z ...




Iwoną Ankerską -
 najszczęśliwszym nauczycielem na Ziemi
- Jest Pani ciągle uśmiechnięta.
- Tak to zasługa endorfin - hormonu szczęścia - który wyzwala ruch. A ja jestem nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem. Nie wyobrażam sobie życia bez ruchu. Moje uczennice powiedziały dzisiaj, że wystarczy zjeść czekoladę, ona też wydziela endorfiny. Ale to też kalorie, a to chyba nie o to chodzi , wystarczy ze mną pobiegać w parku i będziemy szczęśliwi bez kalorii.
- Jest wiosna to chyba dobry czas na treningi?
- Każda pogoda jest dobra, jeżeli jest się odpowiednio zahartowanym?
- Jak mamy się ubrać?
- Na cebulkę. Pod spodem bawełniana koszulka na ramiączkach, na to bluzka z długim lub krótkim rękawem, bluza lub kurtka - wszystko zależy od pogody. Ale zawsze lepiej się rozebrać , gdy nam gorąco, niż zmarznąć, bo wtedy już nic nie zrobimy. Gdy jest chłodniej pamiętamy o zatokach i uszach, więc ubieramy opaski jeśli nie lubimy czapek.
- Czy wśród Pani obecnych podopiecznych  błyszczy jakaś gwiazdeczka, której można wróżyć sportową karierę?

- W tej chwili trenuję dwie takie dziewczynki - Paulinę Józik i Adę Grędzińską, które zdobyły mistrzostwo Dolnego Śląska. Paulina w biegu na 400 m, a Ada wicemistrzostwo w biegu na 100 m i mistrzostwo w skoku w dal. Jeśli dalej będą tak trenowały, mają szansę na wyjazd na mistrzostwa Polski, gdzie wyjeżdża 16 dziewczynek z wszystkich województw. A to już duży sukces i mają tam szansę dobrze się zaprezentować, gdyż w Polsce jest bardzo dużo klubów lekkoatletycznych a Dolny Śląsk ma najwyższy poziom w lekkoatletyce.
- Długo trzeba trenować żeby osiągnąć taki poziom?
- One trenują już czwarty rok, a od dwóch lat są mistrzyniami Dolnego Śląska.
- Uczęszczają zapewne do szkoły sportowej?
- Nie, uczęszczają do normalnego liceum i godzą naukę z treningami. Początkowo trenowały trzy razy w tygodniu, potem cztery a teraz już pięć. Trening trwa godzinę, czasami godzinę piętnaście. W czasie zawodów trenują od poniedziałku do czwartku, w piątek odpoczywają a w sobotę są zawody. I od poniedziałku znowu treningi. No, żeby osiągać sukcesy trzeba niestety dużo pracować.
- Czy w takim młodym człowieku od razu można dostrzec zadatki na mistrza?
- Nie, tak od razu nie można określić jaki ktoś ma potencjał. Musi kilka razy przyjść na trening, popracować nad ogólną motoryką, przejść kilka sprawdzianów i wtedy, na podstawie wyników, można określić, które cechy motoryczne można dalej kształcić.
- Czy lekkoatletyka to drogi sport?
- Nie, na początku wystarczą zwykłe dresy i buty. Potem, gdy myślimy o tym na poważnie, trzeba zainwestować w odpowiednie kolce - to koszt około 200zł, no i strój jaki nam się podoba, ale wystarczą zwykłe getry. Jeśli osiągniemy klasę sportową strój finansuje klub.
- Jak ocenia Pani aktywność sportową młodzieży?

- Na pewno zauważyłyście coś bardzo dziwnego w naszym społeczeństwie. Sport coraz częściej uprawiają osoby starsze. Widocznie trzeba dojrzeć, żeby zrozumieć jak ważny jest ruch. To starsze osoby biegają, jeżdżą na rowerach, chodzą z kijkami, pływają na basenie. Młodzież generalnie jest bardzo leniwa. Cała masa zwolnień z wychowania fizycznego i kartek od rodziców - proszę zwolnić dziecko z zajęć z powodu złego samopoczucia. A to bardzo niedobrze, bo ruch jest bardzo ważny w życiu człowieka - zapewnia nam zdrowie i szczęście.
- A jak Pani zaczęła trenować?
- Zaczęłam w wieku 11 lat. Moja Pani od w-fu zaproponowała mi zajęcia, bo byłam straszną rozrabiarą. Tak trafiłam do klubu. Zaczęły się treningi, potem zostałam nauczycielką i od ośmiu lat jestem trenerką.   Na jakiś czas musiałam zrobić przerwę - był to czas dla rodziny. Gdy moje córki podrosły biegałam razem z nimi.
- Pani córki też zajmują się sportem?
- Tak jedna zdobyła mistrzostwo Polski w biegu na 300 m, a druga ósme miejsce na 100 i 200 m.
 - Ja chciałabym biegać, ale nie mogę się zebrać i nie lubię sama.
- Bo nie należy biegać samemu - to niebezpieczne. Masz przecież fajną koleżankę.
- Ale ona daleko mieszka i jest leniem. Nie damy rady.
- To pobiegajmy razem, zapraszam Was na zajęcia. Jeśli chcecie biegać -  spróbujmy. Pójdziemy sobie na stadion, do parku, lasu. Zaczniemy od małych truchcików po trzy, cztery minuty, żeby się rozruszać. Nie chodzi o to, żeby nabawić się zakwasów i żeby nas wszystko bolało. Musimy trochę zmęczyć mięśnie ale i dać im czas na zregenerowanie. Potem będziemy ten czas wydłużać. To ma nam dać przyjemność. Nauczę Was też kontrolować tętno.
- Kiedy możemy zacząć?
- Młodsze dzieci mogą trenować w naszej szkole we wtorki o godz. 14.00. Starsze mogą przyjść na treningi do klubu Górnika na Nowe Miasto w poniedziałki i czwartki od 15.30. Serdecznie Was zapraszam.
- To do zobaczenia we wtorek.



Z Księdzem Proboszczem Parafii Św. Józefa Oblubieńca
 w Wałbrzychu - Tadeuszem Wróblem

                                 
- Proszę Księdza, jakie tajemnice skrywa nasz kościół?
 

- To piękny kościół, jeden z trzech takich na Dolnym Śląsku. Kiedyś była tu kaplica i sierociniec prowadzony przez Siostry Elżbietanki. Jednak wraz z rozwojem górnictwa, w osadzie przybywało mieszkańców i kaplica przestała już wystarczać. Postanowiono wybudować kościół. Nie było zbyt wielu środków dlatego wybudowano go z muru wiązarkowego (tzw. mur pruski). Ale to właśnie dlatego jest on taki wyjątkowy.




  - Tak na zewnątrz jest to wyjątkowa budowla, a co ciekawego zobaczymy w środku?
- Z tamtych czasów… hm. Dużo się zmieniło, ale próbujemy chociaż częściowo przywrócić jego wygląd. Kościół pod wezwaniem Św. Józefa Oblubieńca musiał odzwierciedlać to co reprezentował Św. Józef. Nie było pieniędzy na bogactwa, ale można uświetnić kościół pięknymi rzeźbami i malowidłami. Stąd przepięknie malowany sufit. Podświetliliśmy go, żeby było lepiej widać. Centralną postacią jest Św. Barbara - patronka górników. Na starych fotografiach widać też malowane balkony, a podczas renowacji odkryliśmy zdobienia pod warstwą farby. Mamy nadzieję, że uda nam się je odtworzyć. Najważniejszy w każdym kościele jest ołtarz - tutaj był ołtarz w stylu neogotyckim - niestety z niego zostało najmniej. 
Oryginalne tabernakulum z dawnego ołtarza
Odnaleźliśmy stare tabernakulum - sam je odnowiłem i znajduje się teraz w bocznym ołtarzu pomiędzy rzeźbami Św. Jadwigi Śląskiej z Trzebnicy i Św. Elżbiety, które opiekowały się biednymi ludźmi i dziećmi.
Św. Elżbieta

Św. Jadwiga Śląska z Trzebnicy


- Ołtarz główny również ulega przemianom.
- Odmalowaliśmy go w miarę naszych możliwości tak, jak mniej więcej wyglądał. Ksiądz Michał osobiście odnowił Jezusa na Krzyżu. Najważniejsze w kościele jest tabernakulum - tu przechowywane jest serce każdego kościoła - Pan Jezus. Staraliśmy się je odpowiednio oświetlić, by ukazać ważność tego miejsca. 




Tabernakulum - serce kościoła


Scena ukrzyżowania
Niestety, nie jesteśmy w stanie odbudować ołtarza ani ambony, brakuje też wielu rzeźb ale wszystko co odnajdujemy na strychu, czy w innych pomieszczeniach, staramy się w miarę możliwości sprowadzić z powrotem do kościoła.


- Ale mamy też nowe miejsca.
- Tak. Sobięcin to typowo górnicze miasto. Chyba każda rodzina związana jest w jakiś sposób z górnictwem. Nie mogło tu zabraknąć miejsca dla patronki górników - Św. Barbary. Powstała kaplica zbudowana przez samych górników. Ma kształt szybu górniczego, jest pełna górniczych pamiątek. 

Kaplica Św. Barbary


To ważne miejsce dla górników - wiele uroczystości ma tutaj swój początek. Są również zmiany na zewnątrz kościoła - z przodu powstała w podobnym do kościoła stylu grota z figurą Matki Boskiej, zaaranżowaliśmy teren zielony wokół krzyża i podświetliliśmy wieczorem kościół.








-  Czy w kościele są jakieś relikwie?

- Jest kilka, ale nie ma informacji o ich pochodzeniu, zaś na ołtarzu znajduje się relikwia Św. Ojca Pio. To skrawek bandaża z krwią  z reki Ojca Pio. Relikwię można dotknąć prosząc Ojca Pio o pomoc w różnych ważnych dla nas sprawach.









- Dużo się zmienia, ale jeszcze dużo jest do zrobienia.
- Każdy ksiądz obejmując parafię składa przysięgę, że będzie pilnował jej majątku i dbał o jej świetność. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby kościół był coraz piękniejszy i przypominał ten sprzed wielu lat.





Więcej o naszym kościele dowiesz się:


W związku z Dniem Kobiet przeprowadziłyśmy rozmowę z chłopcami - Adrianem, Kamilem, Kacprem, Filipem, Damianem oraz z Panem Kogutem. 

Temat - oczywiście jak panowie spostrzegają przedstawicielki płci pięknej.

     Rozmowa trwała aż dwie godziny a wniosek… a to może później. 
     Rozmowie towarzyszyły achy, ochy i fochy ze strony dziewcząt. Ale trudno… Chciałyśmy w końcu poznać ich zdanie - nie koniecznie musimy się z nim zgadzać. A może jednak tak nie do końca nie mają racji? 
Przeczytajcie, co takiego mieli do powiedzenia panowie.
  Czy Wy, chłopcy, rozumiecie dziewczyny?
Tu zdania były podzielone, ale ogólnie stwierdzono, że dziewczyny nie są w stanie jasno określić o co im właściwie chodzi. Wynika to z faktu, że ich zdanie na określony temat jest zależne od wielu czynników - sytuacji, emocji, zależności. Brakuje jasnego przekazu: tak lub nie, zawsze jest  jakieś ale…
Co Wam  podoba się w dziewczynach a co nie?
Panom podoba się to, ze jesteśmy od nich inne, a nie podoba im się, że staramy się za wszelką cenę zmienić i być jak faceci.  Poza tym lubią jak jesteśmy szczere, zazdrosne (oczywiście o nich) a nie lubią gdy jesteśmy nietolerancyjne. - Ciekawe, czy gdy w pełnej tolerancji, zgodzę się na jego spotkanie z koleżanką z klasy - to jestem, czy nie jestem zazdrosna?

Co sądzicie o dziewczynach z naszej szkoły?


No cóż, niestety wiele dziewczyn jest bardzo leniwych, nie chcą się uczyć, często są agresywne a najgorsze, że nie mają szacunku dla samych siebie. - i tu nasz apel do dziewczyn, które tak bardzo niszczą nasza reputację - DZIEWCZYNY SZANUJCIE SIĘ!!!


Czy z dziewczynami można o czymś pogadać?
Można, ale to zależy od dziewczyny, Każda jest inna i należy je traktować indywidualnie. Pewnie że nie na każdy temat da się porozmawiać, ale dziewczyny coraz więcej mają do powiedzenia w różnych dziedzinach.
Panuje opinia, że dziewczyny są gadułami, czy moglibyście im zaufać?
Dziewczyny faktycznie dużo gadają. Potrafią godzinami gadać np. przez telefon, często spotykają się z koleżankami i plotkują. Ale można im zaufać.
Czy uważacie że są takie dziedziny życia, w których nie mogą uczestniczyć kobiety?
Kobiety nie powinny podejmować działań, które zagrażałyby ich bezpieczeństwu - nie powinny pracować w wojsku ani w policji, nie powinny też być kulturystkami - bo to brzydko wygląda i śmieciarzami - to dla nich za ciężka praca.

Czy są  zajęcia typowe dla kobiet?
Praca w żłobku i przedszkolu, lepiej sprawdzają się też jako wizażystki, fryzjerki, kosmetyczki, salowe i sprzątaczki. Są dokładniejsze od mężczyzn w sprawach utrzymywania porządku.
Czym dziewczyny różnią się od chłopaków?
Dziewczyny są bardziej wrażliwe, więcej pracują, lepiej sprawdzają się w pracach domowych, podchodzą do wielu spraw zbyt emocjonalnie, częściej płaczą ale mimo wszystko są bardziej wytrzymałe od chłopaków.
Czy świat mógłby istnieć bez dziewczyn?
Nie!!!

No cóż, chłopcy widzą nasze wady. Może nie do końca nas rozumieją, ale dla świętego spokoju przyznają nam rację. Nie podoba im się to, że coraz bardziej chcemy być traktowane na równi z nimi. Pewne "poletko" musi być zarezerwowane tylko dla nich.

No tak - bo jak tu być rycerzem na białym koniu, jak dama świetnie daje sobie radę, bo jest samodzielna, zaradna, odważna i wcale tej pomocy nie chce? Dziewczyny więcej delikatności!!!




Z Łukaszem Słoniną - reprezentantem Polski w biatlonie na Olimpiadzie w Soczi

 - Będzie reprezentował Pan nasz kraj w Soczi. Czy jest to marzenie każdego sportowca?
- Łukasz - Na pewno. Każdy, kto zajmuje się poważnie sportem, marzy o występie na Olimpiadzie.
- Jak zaczęła się Pana kariera sportowa?
- Łukasz - Od dziecka zajmowałem się biegami na nartach. Zawsze podobał mi się biatlon, ale nie miałem gdzie trenować, bo w okolicy gdzie mieszkałem nie było klubu. Dopiero gdy dostałem się do szkoły Mistrzostwa Sportowego w Dusznikach a potem do klubu we Wrocławiu, zająłem się biatlonem.
- Wielu biatlonistów wyjeżdża do Soczi?
- Łukasz - Będzie nas pięciu - czworo zawodników i jeden rezerwowy.- Jak ocenia Pan swoje szanse na Igrzyskach? - Łukasz -  Biatlon mężczyzn nie stoi na tak wysokim poziomie jak kobiet. Jadę tam by zdobyć doświadczenie, nauczyć się czegoś, sprawdzić się. Tak na poważnie planuję start w przyszłych Igrzyskach.

- Warunki do trenowanie w Polsce nie są rewelacyjne. Jak Pan sobie radzi z treningami?
- Łukasz - Większość czasu trenujemy z klubem na lodowcu w Austrii. Tam są odpowiednie warunki.
- Biatlon to trudna dyscyplina sportu. Zawsze zastanawiałam się jak dajecie radę, oddać celny strzał po wyczerpującym biegu?
- Łukasz - To kwestia wytrenowania. Ale faktycznie po biegu mamy dwie sekundy na oddanie strzału, na tak zwanym pół wydechu. Potem zaczyna się drżenie rąk, oddech szaleje i trudno utrzymać broń w bezruchu.
To złożona dyscyplina, trzeba biegać i strzelać. Jeśli ktoś jest lepszy w biegach, może sobie pozwolić na błąd w strzelaniu?
- Łukasz - Za błąd w strzelaniu są rundy karne - to oczywiście zależy od biegu. Ale na przykład, za niecelny strzał jest runda dodatkowa - to około 20 sekund straty.Obecnie czas biegów jest tak wyśrubowany, że nie da się nadrobić takiej straty.
- Nad Pana występem czuwa oczywiście sztab ludzi. Smarują narty odpowiednio do warunków a co bronią? Czy może ona zawieść?
- Łukasz- Zdarza się że gdy temperatura spada poniżej 15 stopni, zacina się zamek. Wtedy trzeba szybko wymienić karabinek, bo czas spędzony na strzelaniu wlicza się do wyniku biegu.

- Widziałam kolekcję naszej reprezentacji. Jest bardzo ładna. Czy Pan już ma swoje ubranko?
- Łukasz - Właśnie wczoraj dostarczono do klubu i pewnie lada moment dostanę.
- Będziemy Panu kibicować.. Wie już Pan kiedy są Pana starty?
- Łukasz - 8, 10 i 22 lutego.
- Będziemy trzymać kciuki.


z nowym nauczycielem języka angielskiego
Pania Anną Zielińską - Stawasz
 Ola - Gdzie Pani wcześniej uczyła?
Pani Anna- Uczę angielskiego od dziewięciu lat. Wcześniej pracowałam w prywatnych szkołach na Piaskowej Górze i w Szczawnie Zdroju.
 
Ola - Czy język angielski jest ważny w życiu młodego człowieka?   Pani  Anna - Angielski jest bardzo ważny. Każdy młody człowiek kiedyś zacznie pracę, a wdzisiejszych czasach znajomość angielskiego jest podstawą do pracy w różnych branzach.
Ola - Zapewne długo uczyła się Pani angielskiego. Czy może Pani zdradzić sposób jak łatwo przyswoić sobie ten język?
Pani Anna - Angielskim interesowałam się już od dziecka. Kluczem do sukcesu w nauce języków jest systematyczność - jeśli uczymy się na bieżąco - uda nam się go nauczyć.
Ola - Na co Pani zwraca szczególną uwagę przy ocenianiu każdego ucznia?
Pani Anna- Każdy uczeń jest inny. Istotne jest aby był przygotowany do zajęć i aktywnie w nich uczestniczył. zaangażowanie zawsze skutkuje pozytywnymi ocenami.
Ola - Dlaczego wybrała Pani filologię angielską?
 Pani Anna - Wybrałam w liceum profil językowy i konsekwentnie wybrałam się na anglistykę. Od zawsze chciałam pracować w szkole i uczyć młodzież języka angielskiego.
Ola - Mam kłopoty z angielskim, czy jest szansa, ze polubię ten przedmiot?
Pani Anna - Zawsze jest szansa. Każdy może zdobyć pozytywne oceny z języka angielskiego - jeśli tylko chce
Ola - Kiedy można liczyć na dodatkowe zajęcia i nadrobienie zaległości?  
Pani Anna - We wtorki i czwartki na siódmej lekcji są dodatkowe zajęcia z języka angielskiego. Będziemy tam nadrabiać zaległości oraz dodatkowo uczyć się angielskiego w niekonwencjonalny sposób. Będziemy oglądać filmy, tłumaczyć teksty piosenek. Zapraszam serdecznie.
 Ola - O to będzie bardzo ciekawe. Dziękuję serdecznie za rozmowę.





Z przedstawicielami  Komendy Policji Miejskiej i Komendy Straży Miejskiej w Wałbrzychu - 
  panią nadkomisarz Romanę Biełuń z wydziału prewencji , podkomisarza Mariusza Truszczyńskiego z wydziału ruchu drogowego, Starszego Strażnika Adelę Łuc i Inspektora Norberta Landzberga 
 
-Justyna - Czy Wałbrzych jest bezpiecznym miastem?
- Ogólnie tak. Czasami zdarzają się różne przypadki, więc trzeba mieć rękę na pulsie i być czujnym
Ola - Co stanowi największe zagrożenie dla takich młodych ludzi jak my?
- Niestety najbardziej zagrażacie sobie sami. Przemoc rówieśnicza jest często spotykanym zjawiskiem Właściwie trudno powiedzieć skąd to się bierze.  Może wynika z faktu,  że chcecie się pokazać przed kolegami  -  „ bo co to nie ja?”.
Justyna - Mój kolega - nie z tej szkoły -  jest nękany przez swoich rówieśników. Jak mogę mu pomóc?
- Sama sobie nie poradzisz. Musicie zaufać dorosłym.  Przede wszystkim należy te osobę skierować do pedagoga szkolnego, który ma kontakt z policją. Jeżeli nastąpi taka koalicja -  młody człowiek otrzyma pomoc. Można również zwrócić się o pomoc do psychologa dziecięcego - Rafała Skrzyńskiego. Pan Rafał przyjmuje w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej przy ulicy Beethovena.
- Ola  - Jak się zachować , gdy nam coś lub ktoś zagraża?
- Po pierwsze zawsze udajcie się w miejsce, gdzie są ludzie. Starajcie się unikać przebywania w miejscach odosobnionych, bo nikt nie będzie mógł Wam pomóc. Nie noście kluczy od mieszkania ani żadnych cennych rzeczy w widocznym miejscu. Nie ufajcie nieznajomym nawet, jeśli mówią, że są znajomymi Waszych   różne sytuacje. Np. nie zostawiajcie „bez opieki”  waszej szklanki z piciem na dyskotece czy w kawiarni - ostatnio często spotykamy przypadki, dodania do napoi tabletki gwałtu
rodziców. Trzeba uważać na bezdomne psy, zwracać uwagę co się dzieje dookoła i starać się przewidzieć
- Justyna - Kto może nam pomóc?
- Każdy dorosły powinien Wam pomóc i to niezależnie od tego czy nosi mundur.
- Ola - Czy młodzi ludzie - Ci w naszym wieku -  ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny?
- Jeżeli chodzi o Kodeks Karny - to odpowiedzialność ponosicie z chwilą ukończenia  17 roku życia. Teraz - jeżeli popełnicie jakieś przestępstwo bądź wykroczenie, sprawa jest kierowana do Sądu dla Nieletnich. W najgorszym wypadku młody człowiek może trafić do Zakładu Poprawczego
-  Justyna -Co mu  grozi ?
- To zależy od powagi wykroczenia  - Ośrodek Szkolno - Wychowawczy, Poprawczak, a najłagodniejsza kara  - wystąpienie o zdyscyplinowanie

 - Ola - Dziękujemy za rozmowę. Myślę, że nasi uczniowie zrozumieją, że dorośli są naszymi sprzymierzeńcami, i powinniśmy się do nich zwrócić, gdy zagraża nam niebezpieczeństwo.



 z dr Krzysztofem Radziszewskim 
– pracownikiem Zakładu Heliofizyki i Fizyki Kosmicznej

NIE TAKA NAUKA STRASZNA JAK O NIEJ MÓWIĄ

            Październik to miesiąc nauki. Już od kilku dni na terenie naszego miasta odbywają się różnego typu wydarzenia o charakterze naukowym. Różne placówki oświatowe, uczelnie wyższe i ośrodki edukacyjne przygotowały bardzo ciekawą ofertę skierowaną do dzieci i młodzieży z Wałbrzycha.
            Nasza szkoła również skorzystała z okazji poznania tajników nauki (nieskorzystanie byłoby grzechem). W piątek udaliśmy się do Zespołu Szkół Nr 2, aby wziąć udział w wykładzie prowadzonym przez pracownika Uniwersytetu Wrocławskiego. Przez godzinę zgłębialiśmy wiedzę o tajemniczym kosmosie. Jak się okazało istnieją ludzie, którzy o kosmosie wiedzą prawie wszystko. Wykład prowadzony przez pana Krzysztofa Radziszewskiego rozbudził naszą wyobraźnię i zaciekawił światem. Po wykładzie udało nam się porozmawiać z panem doktorem i uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Zapraszamy na rozmowę z niezwykłym człowiekiem – Panem dr Krzysztofem Radziszewskim – pracownikiem Zakładu Heliofizyki i Fizyki Kosmicznej Instytutu Astronomicznego UW.

Sandra: Dlaczego wybrał Pan zawód naukowca?
dr Radziszewski: Od dziecka interesowała mnie budowa świata. Szkoła dała mi podstawy wiedzy o zjawiskach, które obserwowałem. Czułem potrzebę dalszego zagłębiania wiedzy, szukania odpowiedzi na pytania, które mnie nurtowały. Odnajdywanie tych odpowiedzi dokonywałem studiując literaturę i prowadząc własne obserwacje. Już po szkole średniej wiedziałem, że właśnie praca naukowa stanie się celem mojego życia.

Sandra: Ile lat trzeba się uczyć, aby zostać naukowcem takim jak Pan?

dr Radziszewski: Łatwo to policzyć. Byłem uczniem ośmioletniej szkoły podstawowej, następnie cztery lata spędziłem w liceum, studia zajęły mi 5 lat, a studia doktoranckie ok. 4-5. Łącznie ok. dwadzieścia dwa lata. Muszę dodać jednak, że nie są to studia proste. Do tego trzeba dodać fakt, że przez okres studiów doktoranckich otrzymuje się wynagrodzenie w postaci stypendium naukowego i doktoranckiego. Pieniążki te pozwalają prowadzić badania, jednak bez pomocy rodziny utrzymanie się byłoby bardzo trudne.
Sandra: Co jest najciekawsze w Pana pracy?
dr Radziszewski: Robię to co naprawdę mnie pasjonuje, lubię prowadzić obserwacje. Mam więc w życiu szczęście bo robię to co lubię. Praca mnie nigdy nie nudziła, wciąż pojawiają się nowe wyzwania. Rodzą się kolejne pytania, na które trzeba poszukać odpowiedzi.
Sandra: Jaki jest Pana pogląd w kwestii istnienia życia pozaziemskiego?

dr Radziszewski:  Większość galaktyk ma własne układy planetarne. Stąd planet podobnych do Ziemi jest bardzo dużo. Byłoby więc dziwne, gdybyśmy byli sami we wszechświecie. Nie możemy wykluczyć, że gdzieś istnieje życie ponieważ nie jesteśmy w stanie zbadać innych galaktyk. Gdybyśmy chcieli zbadać tylko naszą galaktykę to nie starczyłoby nam na to czasu. Głównym problemem w poznaniu wszechświata stanowią odległości pomiędzy galaktykami.
Sandra: Co się stanie z ludzkością, gdy Słońce zgaśnie?
dr Radziszewski: O taki scenariusz nie musimy się martwić. Słońce zgaśnie wg szacunków naukowców za kilka miliardów lat. Słońce jest w połowie swojego życia i ma przed sobą stabilną przyszłość. Możemy być spokojni. Natomiast jeżeli nastąpi jego koniec to całkowicie zmienią się warunki do życia. Temperatura spadnie do -200, -300 st. Celsjusza więc ewolucja nie będzie możliwa – nastąpi koniec.



Emilką Murawską z klasy 1b, 
która zaprosiła nas do swojego fascynującego japońskiego świata
 
Justyna - Mogę zobaczyć Twoje prace? 

Emilka - Proszę bardzo, to są te które uważam za najlepsze.               Ola - Masz ich więcej? 
 Emilka - Tak. Tu jest 31.W domu mam ponad setkę
Justyna - Jak długo już rysujesz?                                                                 
Emilka - Ponad dwa lata .    
Justyna - Większość Twoich prac to rysunki z japońskich bajek. 
 Emilka - Interesuję się    Japonią. Podziwiam japońskie ogrody, pełne charakterystycznych budowli, lubię japoński styl ubierania się - szczególnie podobają mi się lolitki. Teraz czytam Wyznania Gejszy - podoba mi się to, czego uczy się te dziewczęta. Muszą być inteligentne, zadbane, znać się na kulturze i sztuce, wykazywać się wysoką kulturą osobistą. Też bym chciała taka być.
Ola - Jak to się zaczęło?
 Emilka - Kiedyś chciałam narysować portret, ale kompletnie nie wiedziałam jak to zrobić. Szukałam wskazówek w internecie i tam znalazłam informacje o  rysunkach manga, anime i kakemono. Spodobało mi się to, spróbowałam i tak powstał mój pierwszy japoński rysunek. Potem rysowałam coraz więcej. Spróbowałam narysować swój komiks a nawet ilustrowany kalendarz, tylko jeszcze go nie skończyłam.
Justyna - Rysujesz tylko japońskie obrazki?
Emilka - Nie, rysuję wszystko na co mam ochotę. Wzięłam udział w konkursie plastycznym "Ślady historii w naszym mieście". Narysowałam Zamek Książ i zajęłam drugie miejsce. 
Ola - Sztuka ma dla Ciebie duże znaczenie?
Emilka - Tak, jest taka czysta, piękna. Można wiele wyrazić za jej pomocą. Świat sztuki jest lepszy, brak w nim chamstwa, wulgarności. Ludzie sztuki, to ludzie kulturalni i tolerancyjni. Chciałabym kiedyś w przyszłości zajmować się sztuką. 
Justyna - Czym się jeszcze interesujesz oprócz rysowania? 
Emilka - Uwielbiam czytać i próbuję pisać wiersze. Lubię też bawić się piaskiem.
Ola - Piaskiem?

Emilka - Tak, zostało mi to z dzieciństwa. Piasek jest taki "wolny". Wszystko możesz z nim zrobić. Przesypuje się przez palce i można pięknie z niego rzeźbić. 
Justyna - Emilko, jesteś taka delikatna, grzeczna, masz swój własny świat, jakże inny od świata innych nastolatków. Jak radzisz sobie w realnym świecie? 
Emilka - Jestem przyjmowana przez ludzi mądrych - a to najważniejsze. Mam swoich przyjaciół, którzy są tolerancyjni. Zdaniem tych, dla których jedynym celem w życiu jest palenie papierosów i robienie krzywdy innym nie ma co się przejmować. Oni nigdy nie zrozumieją, że robią krzywdę innemu człowiekowi, dokuczanie innym jest dla nich dobrą zabawą. Chcę być od takich osób jak najdalej. 
Ola - Twoje marzenie?
Emilka - Pojechać do Japonii, móc choć przez chwilę uczyć się tego co japońskie dziewczęta, poznać bliżej ich kulturę. Próbuję nawet uczyć się japońskiego.
Justyna - Japońskiego? Przecież to niesamowicie trudne..                    Emilka - Chyba łatwiejsze od matematyki. W końcu tylu Japończyków posługuje się tym językiem . Czemu ja bym nie mogła? 
Ola - Życzymy Ci powodzenia, oraz żeby otaczali Cię sami kulturalni i dobrze wychowani ludzie. Miło było Cię poznać 
Emilka - To ja dziękuję, że chciałyście mi poświęcić tyle swojego czasu. Bardzo było mi miło.


MARTĄ FOX 
- autorką ponad 30 książek.
 Część z nich znajdziesz w szkolnej bibliotece

  

Justyna – Kiedy napisała Pani swoją  pierwszą książkę?
Marta Fox -  W roku 1992 ukazała się moja pierwsza książka „ Kapelusz ściągam ostatni”

Justyna – Jak to się stało, że zaczęła Pani pisać?
Marta Fox – Jednym z powodów dla których zaczęłam pisać była moja nastoletnia córka, która nie chciała czytać. Pisałam dla niej. Potem jakoś tak samo wyszło. 

Justyna – Jak zostać pisarzem?
Marta Fox – Pisanie to mój zawód – tak to traktuję. Codziennie wstaję, ubieram się i wychodzę do swojego gabinetu, gdzie zaczynam pracę. Żeby zostać pisarzem trzeba być solidnym, zdyscyplinowanym i pełnym poświęcenia. Do pisania potrzebna jest samotność, żeby móc się skupić, pomyśleć.  Na pewno nie każdy może zostać pisarzem, ale każdy może napisać przynajmniej jedną książkę dotyczącą swojego własnego życia.


Ola  - Skąd biorą się pomysły na temat powieści?
Marta Fox – Obserwuję życie. Życie jest najlepszym dostarczycielem pomysłów

Ola – Czy lubi Pani swoich bohaterów?
Marta Fox – Nie wszystkich. Niektórzy są wredni, nie wszyscy są idealni. Najbardziej lubię Olę z „Plotkarskiego SMS”



Justyna – Czy Pani bohaterowie „myślą” tak jak Pani?

Marta Fox – Nie mogą tak myśleć. To raczej ja myślę tak jak oni – wcielam się w ich duszę.

Ola – Jak długo pisze się książkę?
Marta Fox – Pisanie książki, to nie tylko napisać. Książka przed wydaniem wymaga jeszcze wielu poprawek a to zajmuje bardzo dużo czasu. Pracę pisarza można porównać do pracy górnika. Najkrócej powstawała książka " Plotkarski SMS" - trzy miesiące. Najdłużej pisałam swoja biografię - siedem lat.




Nasza uczennica Edyta otrzymała w prezencie od pisarki książkę jej autorstwa z autografem. Edyta sama próbuje swoich sił w pisaniu. Może kiedyś coś przeczytamy?

Z DYREKTOREM MUZEUM 
W WAŁBRZYCHU
 PANEM JACKIEM DREJEREM

Muzeum to instytucja powołana do gromadzenia, badania i opieki nad rzeczami, które posiadają pewną wartość historyczną bądź artystyczną. Nazwa pochodzi z języka greckiego i oznaczała świątynię przeznaczoną muzom, greckim bóstwom poszczególnych gałęzi sztuki.

O Muzeum Wałbrzyskim rozmawialiśmy z dyrektorem tegoż obiektu Panem Jackiem Drejerem

  


Justyna – Kiedy powstało nasze muzeum?

Dyrektor Muzeum – Muzeum Wałbrzyskie zostało założone w 1908r. przez niemieckie towarzystwo regionalne, jako Muzeum Starożytności Ziemi Wałbrzyskiej. W 1926 r. zostało przejęte przez Zarząd Miejski w Wałbrzychu a zbiory zostały przeniesione do budynku w którym się obecnie znajdujemy – pałacu Albertich.

Justyna - Jakie stałe wystawy możemy tutaj obejrzeć?


Dyrektor Muzeum – Dział Geologii, w którym możemy obejrzeć utrwalone w skałach szczątki roślin, kolekcję minerałów, kamieni szlachetnych i półszlachetnych. Dział Ceramiki – kiedyś Wałbrzych był Zagłębiem Porcelany. Zakład Porcelany Krzysztof to pierwsza fabryka porcelany na Dolnym Śląsku. Dział Sztuki – prezentujący dzieła sztuk plastycznych: malarstwo, grafikę, rzeźbę, rzemiosło artystyczne, antyki. Dział Historii Miasta i Regionu ma za zadanie dokumentować przeszłość miasta i jego regionu. Jest jeszcze wiele zbiorów, które nie są udostępniane do oglądania. Żadne muzeum na świecie nie pokazuje wszystkiego co ma. Część zbiorów jest przechowywana w specjalnych magazynach nawet przez 100, 200 lat aby nie uległa zniszczeniu.



Justyna -  Skąd biorą się zbiory muzeum?

Dyrektor Muzeum – Z wielu źródeł. Część jest podarowana przez ludzi nieodpłatnie, część kupujemy od  prywatnych kolekcjonerów lub na aukcjach np. internetowych.

Justyna - Czy w ostatnim czasie odbyła się jakaś ciekawa wystawa lub wydarzenie w naszym muzeum?


Dyrektor Muzeum – Odbyło się szereg wystaw czasowych. W zeszłym roku zorganizowaliśmy wystawę malarstwa Pana Kazimierza Starościaka, jednego z najlepszych malarzy w naszym regionie. Można powiedzieć że była to jego pożegnalna wystawa. Pan Kazimierz zmarł 28 marca tego roku. Kilka miesięcy temu odbyła się wystawa starych map, pokazująca mapy oraz plany miasta i Dolnego Śląska. Dwa lata temu mieliśmy wartą 2 miliony złotych prywatną wystawę starych listów pisanych przez królów, książąt i poetów – m.in. Królową Bonę i Adama Mickiewicza. Kolekcję udostępnił anonimowy kolekcjoner z Pomorza. Ciekawą wystawą była Historia Pierników Toruńskich połączona z wypiekami, tak by każdy uczestnik mógł zjeść swojego własnoręcznie upieczonego piernika. Praktycznie co dwa, trzy miesiące organizujemy ciekawą wystawę czasową.



Justyna – Jaki eksponat jest najcenniejszy?

Dyrektor Muzeum – Ciężko wycenić eksponaty. Każdy ma swoją wartość. Żadnego eksponatu nie można się pozbyć, można go jedynie przekazać innemu muzeum. Z wystawy historyczno – artystycznej najcenniejsze są obrazy współczesnych malarzy np. Jerzego Dudy – Gracza, Franciszka Starowieyskiego. 

Jeśli chodzi o porcelanę - to najstarsza najwyższej jakości porcelana z Miśni. Oczekujemy na

filiżankę ze spodkiem liczącą prawie 300 lat, dekorowaną przez jednego z najwybitniejszych barokowych malarzy – Ignaza Preisslera. Udało nam się ją zakupić w Galerii w Londynie.

Justyna – Czy zbiory muzealne są chronione?

Dyrektor Muzeum – Oczywiście. To reguluje prawo. Niestety nie mogę Wam zdradzić jak są chronione.

Justyna – Rozumiemy. Co wcześniej mieściło się w tym budynku?

Dyrektor Muzeum – W pałacu mieszkała rodzina kupców Albertich. Handlowali oni suknem produkowanym w fabryce – dzisiejsza Camelia.


Justyna – Ilu turystów odwiedza nasze muzeum?

Dyrektor Muzeum - Rocznie średnio około 11-12 tysięcy.

Justyna – Czy planuje Pan rozszerzenie wystawy?

Dyrektor Muzeum – Tak. Chcemy bardziej wyeksponować porcelanę.


Justyna – Czy muzeum ma swojego ducha?

Dyrektor Muzeum – Tak. Pracownicy słyszeli jak chodzi po korytarzach. Przychodzi nawet w dzień gdy zwiedza się samemu muzeum . To prawdopodobnie duch Rodziny Albertich.

Justyna – Czy muzeum ma swoją stronę internetową?

Dyrektor Muzeum – Tak, można udać się na wirtualny spacer. Zapraszam www.muzeum.walbrzych.pl

Justyna – Dziękujemy za ciekawą przygodę w muzeum. Z pewnością spotkamy się na jakiejś wystawie. Chętnie zobaczę tę bezcenną filiżankę.





Współczesnymi samurajami z Sobięcina  - 
uczniami klasy pierwszej - Kacprem, Dominikiem i Tobiaszem


Justyna -  Co to jest parkur?
- Plac na świeżym powietrzu lub w hali, na którym ustawia się kilka lub kilkanaście przeszkód, które koń i jeździec muszą pokonać w określonej kolejności i czasie.
Justyna - ???
- Konkurs jeździecki.
Ola -  Uprawiacie parkur?
- Nie. Uprawiamy Parkour.
Ola - A… OK. Co to jest parkour?
- Sztuka przemieszczania się przez pokonywanie przeszkód stojących na drodze w jak najprostszy i najszybszy sposób.
Filip -  Skąd to się wzięło?
- Nazwa "parkour" pochodzi od francuskiego słowa parcours – trasa, droga, przebieg. Rozpropagowały go filmy: "Yamakasi - współcześni samurajowie, a także "Yamakasi 2: Synowie wiatru"" oraz filmy "13 Dzielnica" i "13 Dzielnica ultimatum" z Davidem Bellem.
Justyna - O co w tym chodzi?

- O jak najszybsze i najprostsze pokonanie przeszkód na drodze.
Ola - Salto jest proste?
- Mylisz pojęcia. Odmianą parkur jest freerun, który polega na wykonywaniu efektownych i trudnych tricków w czasie pokonywania przeszkód na trasie biegu. Osoby trenujące parkour, patrząc na przeszkodę, myślą jak najsprawniej ją pokonać. Ludzie trenujący free running na tę samą przeszkodę spojrzą z zamysłem pokonania jej w jak najbardziej efektowny sposób.
Filip - Czy to jest niebezpieczne?
- Zależy . Trzeba uważać.
Justyna - Jak długo już trenujecie?
- Już trzy lata.
Ola - Macie jakieś miejsce do trenowania?
- Wszędzie tam gdzie są murki, przeszkody. Wszystko co da się wykorzystać.
Filip - Macie trenera?
- Takiego z prawdziwego zdarzenia – nie. Przyszedł kiedyś do nas Bartek – on nas zaciekawił. Chcemy mu dorównać.
Filip - Skąd pomysł na taki sport?
- Zobaczyliśmy w Internecie, fajnie jest fruwać w powietrzu…
Justyna - Można Was gdzieś zobaczyć?
- Pewnie. W parku, na terenie Wyższej Szkoły Zarządzania, III LO..
Ola - Macie z tym związane jakieś plany na przyszłość?
- Chcemy brać udział w pokazach, umieszczać je  w Internecie. To taka pasja, chęć ruchu, szaleństwa,  zmierzenia się ze swoją sprawnością – nie chęć bycia kimś.
Justyna - Co Wasi rodzice na to?
- He, he… Nic.
Ola - Bujasz.
- Dobra. Na początku byli zdenerwowani, ale teraz wiedzą że to lubimy. Zresztą co mogą zrobić? Czy ktoś zabroni ci biegać, skakać?
Filip - Dopóki nie będę kaleką.

- Oj tam, zaraz kaleką
Filip - No tak. Nie mówcie, że nie można nabawić się kontuzji.
- Jak nie będziesz uważać – to pewnie tak. Ale trening czyni mistrza.
Justyna - Żeby do was dołączyć – trzeba być sprawnym?
- Wszystkiego można się nauczyć. Potrzeba chęci i cierpliwości.
Justyna - Oprócz ubezpieczenia na życie – co potrzeba do uprawiania tego sportu?
- Złośliwiec - to Twoje drugie imię. Nic nie potrzeba tylko wygodny strój, niekrępujący ruchów i dobre buty – przyczepne, lekkie i sprężyste.
Ola - Widzieliśmy Wasze popisy i jesteśmy pod wrażeniem. Dziękujemy, że zaprosiliście nas na Wasz trening. Znając Was mamy jednak wrażenie, że do trenowania tego rodzaju sportu potrzeba oprócz chęci dużo, bardzo dużo energii i życzymy, żeby wam nigdy jej nie zabrakło. Dziękujemy za rozmowę.



























Trzecioklasistami na dzień przed egzaminem

Filip – Jak samopoczucie przed egzaminem?
Adrian- Dobre
Nikola – Lekki stres
Filip – Którego dnia boicie się najbardziej?
Nikola – Środy
Mateusz – Czwartku
Filip – Jest to związane z przedmiotami. Które mogą stworzyć największy problem?
Mateusz – Ja boję się zadań z chemii
Nikola – A ja z geografii.  Nie lubię odczytywać danych z map i tabel.
Filip – Czy wynik egzaminu jest dla Was ważny?
Nikola – Dla mnie tak – szczególnie z części przyrodniczej.
Adrian – Dla mnie niekoniecznie.
Filip – Podejrzewacie z jakim  tematem mogą być związane zadania z części humanistycznej?
Adrian – Może rocznica Uchwalenia Konstytucji  3 Maja ?
Nikola – Albo coś z patriotyzmem
Filip – Analiza wiersza może być trudna?
Nikola – Nie
Filip – Wypracowanie, rozprawka?
Adrian – Damy radę.
Filip  - Zadania otwarte?
Mateusz – Coś tam napiszemy. Będzie dobrze.
Filip – A język angielski?
Adrian – Tu już gorzej
Na szczęście!
Filip – Macie jakiś talizman na szczęście?
Nikola – Niestety nic nie można ze sobą wnieść na salę.
Adrian – Nie jesteśmy przesądni.
Filip – Uczycie się do testów?
Adrian – Nie. Będziemy uczyli  się do matury.
Filip – O… tego wam życzę. Ale teraz  - powodzenia na testach!







Pielęgniarką szkolną na temat zdrowia naszych gimnazjalistów


Filip – Jak długo pracuje już Pani jako pielęgniarka szkolna?

Pani Iwona – Pracuję już prawie 30 lat.


Filip -  Opiekuje się Pani młodzieżą szkolną, jak ocenia Pani zdrowie naszych gimnazjalistów?

Pani Iwona – Badam ogólnie stan zdrowia wszystkich gimnazjalistów. Obecnie najczęściej spotykane schorzenia to wady postawy, wady wzroku, alergie.

Filip – Czy młodzi ludzie w dzisiejszych czasach dbają o zdrowie?

Pani Iwona – Dzisiejsza młodzież myśli że zdrowie, które posiadają trwa wiecznie. Nie myślą o tym, że mogą je stracić, dopóki nie zaczną chorować. Skoro nic nie boli, to wszystko jest w porządku. Nie zdają sobie sprawy, że dopiero za parę lat wyjdą skutki ich niewłaściwego postępowania dzisiaj. Bóle kręgosłupa w przyszłości spowodowane będą niedbaniem o postawę dzisiaj. Złamana ręka czy noga, będzie za parę lat dawała o sobie znać przy każdej zmianie pogody. Niemycie zębów dzisiaj spowoduje ich brak (o bólu nie wspomnę) za pięć, dziesięć lat. Palenie papierosów z kumplami na przerwach i imprezach, doprowadzi do rodzinnej tragedii, gdy będziemy matkami, ojcami – i tego nie da się już naprawić.

Filip – Czy dzisiejsza młodzież jest mniej odporna na choroby?

Pani Iwona – Tak. Prowadzi do tego inny styl -  a co za tym idzie - tryb życia. Komputery, telewizja doprowadza do lenistwa. Młodzież uprawia coraz mniej ruchu. Kiedyś wychodziło się na dwór i to wystarczyło. Graliśmy w piłkę, klasy, gumę, chodziliśmy po drzewach,  wyruszaliśmy na pikniki, rajdy, wycieczki. Największą karą było zakaz wyjścia na dwór - szlaban. Dziś, tragedią jest zakaz używania komputera czy gier.  Młodzież wychodzi na dwór, spotyka się i …nudy, co tu robić? Lepiej siedzieć w bramie, na imprezie u kumpla, w Galerii – niesamowite atrakcje – tylko pozazdrościć… i wszechobecne papierosy  - bo to takie na czasie. No bo jak nie będę palić, pić , czy co tam jeszcze, jak nie będę śmierdział, miał żółtych obgryzionych pazurów, cuchnących ciuchów  - to będę gorszy. Gorszy od kogo…?  To kto jest ten lepszy?  Ten, co pali 5 czy 10 na raz?. Ten, co wydaje na papierosy - nie swoje przecież -  pieniądze, czy ten co żebrze od innych dwa machy? To przecież my ustalamy kim chcemy być i czym możemy zaimponować innym. Gorzej gdy nie wierzymy w to, że jednak możemy czymś zaimponować. A naprawdę możemy i nie muszą to być akurat papierosy, czy głupota i chamstwo.

Filip – Jak ocenia Pani stan fizyczny naszej młodzieży?


Pani Iwona – Ilość zwolnień z wychowania fizycznego i  niećwiczących mówi sama za siebie. Każdy ma potrzebę ruchu, bo to jest naturalne. Nie tłamśmy jej w sobie, nie wstydźmy się, bo nie chodzi o to, żeby być mistrzem.Chodzi o to, żeby być szczęśliwym. A wszelki ruch, zmęczenie wyzwała radość. Przebiegnij się -  żeby się zmęczyć. Skacz, pędź na rowerze, taplaj się w wodzie, turlaj po trawie, popatrz na dzieci na placu zabaw… co się widzisz ? Śmiech.  I wcale nie są to mistrzowie. Życzę wszystkim dużo takiego śmiechu.

Filip – Co należy robić aby cieszyć się zdrowiem?

Pani Iwona – Należy o nie dbać od najmłodszych lat. Jeszcze macie szansę.
Filip - Dziękuję za rozmowę. Postaram się być zdrowy.



Adamem Przebieraczem - świeżusieńkim Mistrzem Polski

Justyna - Wróciłeś z zawodów - jesteś zwycięzca - jaki tytuł zdobyłeś?

Adam - Jestem Międzynarodowym Mistrzem Polski Kadetów w zapasach w stylu klasycznym

Justyna - Kadetów  -to znaczy?
Adam - Do 42 kg.
Justyna - Matko, to ty ważysz 42 kg?
Adam - Teraz tak
Justyna - Teraz, to znaczy "zrobiłeś wagę". Ile ważysz normalnie?
Adam - 48 kg
Justyna - Zgubiłeś 6 kg? Jest czego zazdrościć. Gdzie odbyły się te zawody?
Adam - W Kostrzyniu nad Odrą.
Justyna - Ile miałeś walk?
Adam - Cztery. Ale te najważniejsze to półfinał z Polakiem Maciejem Euchastem  - nr 1 w Polsce, miał jechać na Mistrzostwa Europy - udało mi się go położyć na plecy. Potem finał z Białorusinem Maksimem Nehodą.
Justyna - Było ciężko? Co zadecydowało że zwyciężyłeś?
Adam - Był wysoki poziom. Walka trwała do ostatnich sekund. Zwyciężyłem w trzeciej rundzie.
Justyna - Jakieś straty?
Adam - Jestem dość mocno obolały i głodny.
Justyna - Jak długo sie przygotowywałeś?
Adam - Przez ostatnie trzy miesiące dość ostro trenowałem
Justyna - Ale się opłaciło. Możesz już normalnie jeść? 
Adam - Nie, zaraz czeka mnie walka o awans na Mistrzostwa Europy.
Justyna - Upss...Przepraszam, juz chowam śnadanie. Będę trzymała kciuki. Powodzenia.






z obiektem westchnień wielu dziewcząt z naszej szkoły

Natalia - Jesteś przystojny?
Oskar - (śmiech...) No pewnie
Natalia - Jak się czujesz jako obiekt westchnień tylu dziewcząt w naszej szkole?
Oskar – Hm… To miłe. Chociaż… czasami męczące
Natalia - Uwielbienie może męczyć?

Oskar – Tak. Te ciągłe liściki,  gdzie się człowiek nie ruszy to jest obserwowany, ciągle piszą na fejsie.

Natalia - Drażni Cię to?

Oskar – Tak. Chociaż jest taka jedna…
Natalia - Jaka?

Oskar – Nie wiem… tajemnicza. Nie podpisuje się. Ale fajnie się z nią pisze.

Natalia - O…, to znaczy że ktoś ma jednak szansę

Oskar – No pewnie. Czemu nie.

Natalia - Nie masz jeszcze dziewczyny?

Oskar – Obecnie nie.

Natalia - Obecnie?

Oskar – Miałem, ale po bliższym poznaniu stwierdziłem, że to nie to.

Natalia - Jakie masz oczekiwania w stosunku do dziewczyn? Jaka powinna być ta jedyna?

Oskar – Nie poznałem jeszcze takiej.

Natalia - No, ale wiesz jaka powinna być?

Oskar – Przede wszystkim mądrzejsza od dziewczyn, które znam. Bardziej dojrzała, nie taka dziecinna. Chcę żeby mnie wspierała, troszczyła się o mnie, pomagała mi. No i żeby była ładna.

Natalia - Wolisz blondynki czy brunetki?

Oskar – To nie ma znaczenia.

Natalia - Czy ty w ogóle masz czas na dziewczynę?

Oskar – Pewnie bym znalazł

Natalia - Wiem że trenujesz boks

Oskar – Tak. Lubię to

Natalia - Jak często chodzisz na treningi?

Oskar – Pięć razy w tygodniu po dwie godziny a w niedzielę dodatkowo biegam

Natalia - Gdzie?

Oskar – Wolałbym nie mówić, chcę biegać sam.

Natalia - OK. Rozumiem. Dlaczego właściwie boks?

Oskar – Bo zapasy trenują wszyscy , a ja lubię się wyróżniać.

Natalia - Masz jakieś osiągnięcia?

Oskar – Jestem Mistrzem  i  Wicemistrzem Polski, Mistrzem Dolnego Śląska.

Natalia - Jesteś wysportowany  - to zasługa ciężkich, codziennych treningów. Ale ogólnie - dobrze wyglądasz. Dużo czasu poświęcasz  na swój wizerunek?

Oskar – Tak. Doceniam to co mam. Na przykład moje włosy  - są trudne do ułożenia. Kręcone i niesforne.  Ale jeśli poświęci im się trochę czasu… mogą być niezłym atutem . Trzeba doceniać to, co się ma.

 Natalia - Trochę to znaczy ile?

Oskar – Dwie godziny dziennie

Natalia - Matko , której wstajesz?

Oskar – Nie... dwie godziny w sumie – rano, bo gdy wstaję, to  nie wygląda to najlepiej i po treningu gdy  trzeba się wykąpać….

 Natalia - Wiesz, ja mam kręcone włosy i mam ich dosyć. Chciałabym mieć proste.

Oskar -  Proste? Polub to co masz. Zrób z tego swój atut.

Natalia - Czy dziewczyny, które za Tobą szaleją mają jakąś szansę?

Oskar – Mają. Muszą uzbroić się w cierpliwość i zmądrzeć. Na razie boks jest ważniejszy.

Natalia - To musi być fajna dziewczyna…

Oskar – Tak, bo ja jestem fajny.

Natalia - Wiele się dziś o Tobie dowiedziałam  i o sobie…. Nie załam Cię od tej strony. Dziękuję za rozmowę.   


       Spytaliśmy dziewczyn, co najbardziej podoba im się w Oskarze.
O to zaskakujące odpowiedzi :
-Ma fajne włosy , uśmiech , piękne oczy , wysportowaną sylwetkę , zabójczą grzywę , cudowny głos i fajny ubiór.
Oskar jest boski!
Są również rzeczy , które denerwują :
-Czasami myśli , że jest fajniejszy od wszystkich i jest ciągle głodny.

Dziewczyny mamy sposób na serce Oskara !
Przynoście mu śniadanie do szkoły





Sandrą, która utrwala otaczające nas piękno

Są święta i mamy czas wolny. Jednak dzięki poczcie mailowej mogliśmy porozmawiać z Sandrą z klasy 1b, która zachwyciła nas swoimi zdjęciami.

Sandro, przesłałaś nam przepiękne zdjęcia ptaków. Sama je robiłaś?
 Sandra – Robiłam je z dziadkiem, tatą i mamą.

Wszyscy fotografujecie? Jak długo się tym zajmujesz?
Sandra – To trwa już trzy lata.
Skąd wzięła się u Ciebie taka pasja?
Sandra - Tak naprawdę to przyszło mi to do głowy, kiedy byłam z dziadkiem na spacerze w lesie nieopodal domu.  Widzieliśmy różne gatunki ptaków -  pięknych i przeróżnych. Wtedy pomyślałam , że fajnie byłoby mieć zdjęcia zwłaszcza , że moją jak i mojego dziadka pasją jest właśnie fotografowanie .                  
Ile macie zdjęć?
Sandra - Zdjęć nigdy nie możemy zliczyć , ale kiedy sprawdzałam dzisiaj, po dodaniu ich do jednego folderu , będzie ich więcej niż 2500 zdjęć
Co robicie z taką ilością zdjęć?
Sandra - Zdjęcia , są cały czas na komputerze.  Później natomiast , albo właśnie się przydają do różnych prac, bądź też są wysyłane na konkursy fotograficzne lub na strony internetowe z informacją  po czym poznać taki gatunek , a po czym taki .
Jakie najciekawsze okazy sfotografowaliście?
Sandra - Tych okazów jest naprawdę dużo - około 20.  Ale takim najciekawszym wydaje mi się Szczygieł i Zięba .

Gdzie fotografujecie?
Sandra - Jeżeli jest ładna pogoda, to biorę od rodziców aparat i wychodzę do lasu albo na działkę. Natomiast większość zdjęć wzięła się z karmnika za oknem w kuchni .
Dokarmiacie ptaki?
Sandra – Tak. Bardzo lubią słonecznik i różnego rodzaju ziarna.
Czy fotografowanie ptaków jest trudne?
Sandra - Zależy pod jakim względem , bo większość zdjęć niestety trzeba usunąć gdyż  są nieostre. Spowodowane jest to ruchliwością ptaków. Trudno jest wyczuć odpowiedni moment .Czy trzeba mieć super sprzęt?
Sandra - Nie trzeba.  Mój tata specjalnie zakupił lustrzankę ze specjalnym obiektywem , ale nie pozawala mi jej ruszać , więc biorę mój zwykły aparat i idę w plener .
Jak szukacie nazw tych ptaków?
Sandra - Trudno powiedzieć. Dziadek ma kilka książek i z nich wyszukuję. Jednak kiedy nie mogę tam znaleźć, to sięgamy do internetu , opisujemy ich wygląd, po czym wychodzi gatunek .
Czy jesteś w stanie nazwać określić gatunek ptaka gdy go zobaczysz?

Sandra - Gdy dobrze już je znam , albo mniej więcej wiem jak wyglądają  - to tak .
Czy rozpoznajesz je po śpiewie?
Sandra - Większość , ma podobne do siebie odgłosy. Jednak są takie,  które mają charakterystyczne i niepowtarzalne odgłosy i łatwo je rozpoznać.
Czy ptaki to wdzięczny temat do fotografowania?
Sandra – tak , ale ptaki to nie jedyny temat, który fotografujemy.
A co jeszcze fotografujecie?
Sandra – Znaczy… może niekoniecznie dziadek , ale ja bardzo lubię fotografować. Ogólnie przyrodę, ludzi , po prostu fotografia to moja pasja. Lubię pójść w plener i sfotografować to co ładne, piękne, tajemnice jakie skrywa przyroda . Również w wolnym czasie z moją przyjaciółką , organizujemy mini sesje zdjęciowe , dla osób zainteresowanych.
Możesz mi podesłać kilka zdjęć?
Sandra – Oczywiście
Dzięki za tę mailową rozmowę.  Życzę spokojnych Świąt i wiele okazji do fotografowania. Mam nadzieję, że zobaczymy jeszcze  wiele Twoich prac.


 

 

 

 

 

 

TRZECIAKAMI -  PRZED POWAŻNYM WYBOREM 

Może jeszcze o tym nie myślimy, ale coraz bliżej do wakacji. Za chwilę święta, potem egzamin gimnazjalny i koniec roku. Przed trzecioklasistami pierwsza poważna i bardzo trudna decyzja - wybór nowej  szkoły. Jak sobie z tym radzą - spytaliśmy 

Justyna - Poznaliście ofertę szkół ponadgimnazjalnych - czy to jest to, czego oczekiwaliście?

Paweł - Tak, przyszli przedstawiciele tych szkół do których się wybieramy. 

Filip - Czy dokonaliście już wyboru? Wiecie co chcecie robić po gimnazjum? Która szkołę wybraliście?

Paweł - Będę mechanikiem pojazdów samochodowych

 Martin - Ja idę do budowlanki 

Mariusz - Ja chcę zostać diagnostą, dlatego wybieram "Mechanik"

Patryk - Ja będę elektromechanikiem 

Kamil - Zależy od wyników egzaminu. Chciałbym dostać się do energetyka na kierunek technik informatyk lub teleinformatyk 

Adrian - Ja jeszcze nie jestem do końca przekonany. Pójdę do energetyka i budowlanki na Dni Otwarte, może wtedy się zdecyduję.

Ola D - Ja chciałabym pójść do IV liceum na kierunki mundurowe - policjant lub do szkoły wojskowej. Mam nadzieję że przejdę testy sprawnościowe.

Mateusz - Ja również oddziały mundurowe.

Adam - Ja tez chcę iść do budowlanki. Będę remontował domy. 

Justyna -  Co spowodowało że zdecydowaliście się na tę właśnie szkołę? Czy Wasz wybór jest zgodny z tym o czym marzyliście? 

Ola M - Uważam , ze nie ma w naszym mieście zbyt wielkiego wyboru dla dziewcząt. Marzyłam o grafice, ale patrze na potrzeby rynku pracy i dlatego zdecydowałam się na ekonomik kierunek technik usług żywienia i gastronomii.

Tomek - Nie marzyłem o tym, ale lubię pomagać przy remontach, dlatego zdecydowałem się na budowlankę

Adam - A ja zawsze interesowałem się budowlanką

Przemek - Uwielbiam słodycze. Świetnie robię sernik na zimno, dlatego będę cukiernikiem.

Paweł - Chciałem zostać strażakiem, ale to tylko marzenia. Lubię motoryzację i z tym wiążę moją przyszłość.

Filip - Od tej decyzji może zależeć Wasze życie. Czy ktoś pomógł Wam ja podjąć?

Tomek - Sam zdecydowałem.

Mariusz - Ja rozmawiałem dużo z tatą, pomógł mi w podjęciu decyzji.

Adrian - Ja nie jestem jeszcze pewny. Rozmawiam z mamą, kolegami i pani pedagog daje mi wskazówki. To naprawdę trudna decyzja. Nie wiem co lepiej - to co lubię, czy to, na co mam szansę w przyszłości. Chodzi o pracę - każdy chce być samodzielny, a o pracę coraz trudniej. Nikt nie wie, co będzie za te trzy, cztery lata. Prawdziwa loteria. 

Justyna - Życzymy Wam, byście nigdy nie musieli żałować podjętych decyzji. By spełniły się Wasze marzenia, byście odnosili sukcesy w nowej szkole i by otworzyła ona przed Wami nowe możliwości i szanse na życiowy sukces. Powodzenia.

Spytaliśmy Pani Pedagog -

Filip - Co należy wziąć pod uwagę przy wyborze szkoły ponadgimnazjalnej?

Pani Pedagog - Po pierwsze zainteresowania. Wtedy nasza praca będzie sprawiała nam przyjemność i będzie miała sens. Po drugie -  możliwości. Chodzi tu o naszą sytuację finansową. Czy możemy sobie pozwolić na spokojne studia, czy musimy iść do pracy, bo rodziców nie stać na finansowanie naszej nauki.Chociaż teraz jest łatwiej, bo wszystkie szczeble kształcenia mamy w naszym mieście. Można również uczyć się zaocznie i równolegle pracować. Po trzecie należy obserwować rynek pracy, które zawody są potrzebne, jaka jest szansa na pracę i możliwość realizacji własnych ambicji. 

Justyna - Czy uczniowie trzeciej klasy są już na tyle dojrzali, ze wiedzą jaką decyzję podjąć?

Pani Pedagog - Raczej nie. Najczęściej patrzą gdzie idą koledzy. Nie można bać się podejmowania nowych wyzwań. Nowa szkoła to czas na nowe znajomości, nowych nauczycieli, nowe szanse. Wszystko zaczynamy od nowa. To kolejna szansa na sukces. Jeśli jest zgodna z naszymi zainteresowaniami, możliwościami to nie powinno być trudne. Należy wykorzystać nasze możliwości.

Filip - Co maja zrobić Ci, którzy nie są jeszcze do końca zdecydowani?

Pani Pedagog - Można udać się do CIZ- u, sprawdzić jakie kierunki kształcenia odpowiadają naszym predyspozycjom, pójść do szkół na Dni Otwarte i porozmawiać z nauczycielami, porozmawiać z rodzicami - maja trochę więcej doświadczenia, znają życie i chcą dla nas jak najlepiej. Można tez porozmawiać ze mną. A przede wszystkim zastanowić się co chcemy robić i co tak naprawdę lubimy. Jeśli jednak okaże się, że to nie jest to - to nie koniec świata. To kolejne doświadczenie w poznaniu siebie. Wszystko można zmienić. Życie jest tylko jedno przeżyjmy je jak najlepiej. Tego życzę wszystkim trzecioklasistom.

NAUCZYCIELEM, KTÓRY O ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ ŚWIĘTACH WIE PRAWIE WSZYSTKO



Natalia – Zbliżają się Święta Wielkanocne – co to za święta?
Pani Wasiek- To najważniejsze święta dla chrześcijaństwa, na nich opiera się cała nasza wiara.
Natalia – Jak zatem przygotować się do tego ważnego święta?
Pani Wasiek – Do tych świąt przygotowywaliśmy się poprzez 40 dni postu, od Środy Popielcowej
Natalia – Jak obchodzi się te święta w kościele katolickim?
Pani Wasiek – Te święta są pełne ważnych symboli. Kto chce dobrze poznać bogactwo liturgii Kościoła, powinien uważnie obserwować jej święte obrzędy. Zaczynamy  Niedzielą Palmową – od poświęcenia palmy , którą umieszczamy w domu obok krzyża. Palma symbolizuje pokój, który powinien panować w rodzinie. Następnie rozpoczyna się Triduum Paschalne.

Wielki Czwartek – pamiątka ustanowienia sakramentu Eucharystii i kapłaństwa. Rano w kościele święci się krzyżmo i oleje. Najświętszy Sakrament zostaje przeniesiony do CIEMNICY . Milkną dzwony, organy, gaśnie światło a drzwiczki tabernakulum pozostają otwarte. Przenikliwą ciszę przerywa tylko dźwięk drewnianych kołatek.W czasie cichej uroczystej mszy następuje symboliczne obmycie nóg na znak pokory i służby dla bliźniego. 

Wielki Piątek – dzień , w którym podczas liturgii przeżywamy mękę Chrystusa . W tym dniu obowiązuje ścisły post. Pierwszy symbol jaki się pojawia w tym dniu to Prostratio - celebrans, wychodząc w zupełnej ciszy przed ołtarz, pada przed nim twarzą do ziemi w geście  uniżenia, ale także uznania winy, że przez nasze grzechy jesteśmy współwinni śmierci Chrystusa na krzyżu. Ważnym elementem liturgii w tym dniu jest adoracja krzyża. To również  jedyny dzień w roku, kiedy kapłani przyjmują Komunię św. tylko pod postacią chleba. Ostatnim elementem liturgii jest przeniesienie Najświętszego Sakramentu z ciemnicy do grobu Pańskiego.

Wielka Sobota – To najważniejsze ze wszystkich świąt. Również pełne wielu symboli i obrzędów. Od poświęconego ognia płonącego przed kościołem zostaje zapalony Paschał. Wierni przekazują sobie światło od Paschału aby w kościele zapanowała jasność. Zostaje poświęcona woda i odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Podczas śpiewu hymnu chrześcijan rozbrzmiewają dzwony, dzwonki i organy. Ołtarz zostaje nakryty, drzwiczki tabernakulum zamknięte i świeci się lampka wieczna. 

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego – Mszę rozpoczyna procesja rezurekcyjna, która  jest uroczystym ogłoszeniem prawdy o Zmartwychwstaniu Pańskim, manifestacją wiary chrześcijan – na wzór kobiet, które po doświadczeniu pustego grobu poszły ogłosić tę wieść uczniom.
Natalia – W Wielką Sobotę przynosi się do poświęcenia pokarmy. Co powinno znaleźć się w koszyczku wielkanocnym?
Pani Wasiek – W koszyczku powinny znaleźć się te pokarmy, które będziemy spożywać w czasie śniadania wielkanocnego. Pokarmy te mają również symboliczne znaczenie. Na pewno w koszyczku znaleźć się powinny: jajko – symbol odradzającego się życia, chleb – symbol Chrystusa, sól – prostoty życia, wędlina – spożywanego baranka, chrzan – symbol ludzkiej siły, ciasto – symbol naszych umiejętności, baranek – znak Chrystusa Zmartwychwstałego.
Natalia – Czego powinniśmy sobie życzyć z okazji zbliżających się świąt?
Pani Wasiek – Przede wszystkim, żeby te święta były okazją do rodzinnego spędzenia wielu radosnych chwil. Niech Zmartwychwstanie Pańskie, które niesie odrodzenie duchowe, napełni wszystkich spokojem i wiarą, da siłę w pokonywaniu trudności i pozwoli z ufnością patrzeć w przyszłość.
Natalia – Dziękuję za rozmowę i życzę pogodnych, spokojnych i rodzinnych świąt.




Dziewczynami, które poszukują ...

         Każdy jest inny i dzięki temu świat jest ciekawy. Czy jesteś w stanie uszanować kogoś, kto ma inne poglądy niż Ty? Kto ma odwagę inaczej się zachowywać, słuchać innej muzyki, inaczej wyglądać? Jeśli tak - to gratulacje. Jesteś TOLERANCYJNY. Pięknie brzmi, ale czy to takie proste?

Justyna – Kim Jesteś?
Edyta – Niektórzy  mówią że jestem wampirem – to z powodu zębów
Ale nie, jestem człowiekiem.
Sara – Scene
Justyna – Scene?
Sara – To takie określenie stylu ubierania.
Filip – Jaki to styl?
Sara – Ćwieki, kolce, koszule w kratkę, trampki,  paski z kolorowymi ćwiekami, ostry makijaż i natapirowane włosy.
Justyna – Co odróżnia was od innych uczniów w naszej szkole?
Sara – Styl ubierania się.
Edyta – Styl ubierania, bycia, makijaż…
Filip – To znaczy – jak się ubierasz?
Edyta – Nie mam jednego stylu. Ubieram się w zależności od nastroju, czy muzyki, którą w tym  momencie  słucham. Łączę wiele stylów, które są mi bliskie. W moich strojach znajdziesz elementy charakterystyczne dla punka, scene, gotyku, metalu – różnie.
Filip - Co masz dzisiaj na sobie?
Edyta – Czerwone sznurówki w glanach to elementy punka. Tak jak podarte spodnie i agrafki. Obroża to gotyk. Dzisiaj moja bluza zalicza się do scene.
Justyna -  A Twój styl bycia i makijaż?
Edyta – Zachowuję się inaczej, niż większość nastolatków w naszej szkole. Wolę koncerty od dyskoteki, zloty Emo… Jeśli chodzi o makijaż, to mocno podkreślam oczy na czarno a biała cera to już moja uroda
Filip -  Czy  robicie to bo chcecie się wyróżniać?
Sara – Nie po to żeby się wyróżniać, ale dlatego że lubimy ten styl
Edyta – Nie odczuwam potrzeby żeby się wyróżniać, ale mój styl to robi
Justyna – Jak odbierają Was inni – uczniowie, rodzice, nauczyciele?
Sara – Taty nie znam, a mama akceptuje to co robię i jak wyglądam. Jeśli chodzi o szkołę – to moja klasa nie ma z tym problemu, natomiast inni mnie nie znają i nie rozumieją. Trzeba kogoś poznać, żeby coś o nim powiedzieć. Nauczyciele często zwracają uwagę na mój zbyt mocny makijaż.
Edyta – U mnie w domu jest trochę ciężko. Tata w ogóle nie akceptuje mojego wyglądu - często się kłócimy. Z mamą jest zupełnie inaczej. Ona mnie rozumie, bo sama też tak się ubierała. W klasie przeżywam małe „piekło”. Moi koledzy w ogóle nie wiedzą co to jest tolerancja. Ze strony nauczycieli nie spotkałam się z żadną złą opinią.
Filip – Spotykają Was zatem przykre chwile?
Sara – Początkowo tak. Byłam bardzo nieśmiała i zamknięta w sobie. Bałam się rozmawiać z moimi kolegami  z klasy. Bardzo pomogła mi pani Samojłowicz. Dużo rozmawiałyśmy. Otworzyłam się i teraz nie mam problemów z akceptacją w mojej klasie.
Edyta -  Moi koledzy oceniają przede wszystkim mój wygląd. Nie są w stanie zrozumieć, że to jak wyglądam to moja sprawa. Śmieją się, dokuczają mi.
Filip - Jak sobie z tym radzisz?
Edyta – Nie przejmuję się. Nie zmienię tego, że są nietolerancyjni. Mam swoje towarzystwo, które mnie akceptuje i rozumie.
Filip – Macie wielu przyjaciół?
Sara – Tak. Przyjaźnimy się  zarówno z koleżankami ze szkoły jak i mamy swoje towarzystwo poza szkołą.
Edyta – Poznajemy wielu ludzi na koncertach, zlotach, którzy są do nas podobni. Mamy wspólne zainteresowania i pasje.
Justyna – Skąd wzięło się zainteresowanie takim stylem?
Sara – Inspirują mnie moi idole: Andy Biersack (wokalista Black Veil Brides) oraz Alex Evans (model i fotograf)
Edyta – Z Internetu. Korzystam ze wskazówek udzielanych przez Verenę Schizophrenię – stylistkę prowadzącą  bardzo popularnego videobloga.
Justyna – Rozumiem, że słuchacie muzyki związanej z waszym stylem.
Sara – Tak. Słucham dubstep, emocore, heavy metal, rock gotyk, k-pop, k-rock, hause
Edyta – Ja podobnie. Dubstep, heavy metal, trash metal, k-rock, rock.
Filip – Często  widzę Was czytające  książki . To jakieś specjalne pozycje?
Sara – Lubimy książki fantazy, o miłości i wampirach.
Justyna – Czy Wasz wygląd, styl ubierania się ma związek z Waszymi poglądami.
Edyta – Nie, nasz wygląd związany jest z modą i naszymi upodobaniami. Nie jestem punkiem, ani Emo. Jeśli chodzi o poglądy to ciągle poszukujemy, czytamy, zastanawiamy się, szukamy odpowiedzi. Nie identyfikuję się z czyimiś poglądami ,chcę mieć własne zdanie.
Filip – Na przykład?
Edyta – Na przykład religia.
Sara - Ja nie chodzę na religię. Nie wiem czy Bóg istnieje, nie ma na to dowodów. Może jest, może nie – specjalnie nie robi mi to różnicy. Czytam o wampirach, wilkołakach, demonach, wróżkach.  Są dowody na to że istnieją, tylko boją się pokazać ludziom.
Edyta – Ja jestem wychowana w kulturze chrześcijańskiej. Mama wysyła mnie do kościoła i w tym roku pójdę do bierzmowania. Ale potrzebuję dowodów na istnienie Boga. Nie wiem, czy jestem w stanie tak bezgranicznie wierzyć. Jeszcze nie wiem w co wierzę – będę poszukiwać.
Justyna – Cieszę się że mogliśmy z Wami porozmawiać i poznać Was bliżej. Mamy nadzieję, że zwrócimy uwagę na problem tolerancji, akceptacji i próby zrozumienia tych, którzy się od nas różnią wyglądem, poglądami, zainteresowaniami. Na koniec jeszcze raz spytam : KIM JESTEŚCIE?
Sara – Dziewczyną. Jestem wesoła, mam przyjaciół. Stałam się otwarta i bardziej śmiała. Mam swój styl. Różnię się od innych i lubię to kim jestem. Lubię też śpiewać, a w przyszłości  chciałabym być prawnikiem. Będę prawnikiem.
Edyta – Ja też jestem dziewczyną. Jestem nieśmiała i wrażliwa. Boli mnie to, że jestem oceniana tylko po wyglądzie. Że ludzie nie chcą włożyć choć trochę wysiłku, żeby poznać człowieka zanim wyrobią sobie o nim opinię. Że nie ma przyzwolenia na to, żeby różnić się od tłumu. Interesuję się rysunkiem. Uważam, że mam talent do rysowania. Chciałabym kiedyś pisać książki. Trochę już próbuję.
Filip – Dziękujemy dziewczyny za rozmowę. Myślę, że trochę już Was  poznaliśmy. Do zobaczenia na przerwie.
 
Tolerancja to otwarte i szanujące podejście wobec drugiego człowieka, jego postaw, cech, poglądów, które są odmienne od naszych.

Czy jesteś tolerancyjny?




NAUCZYCIELAMI

- CZY CHODZILI NA WAGARY?

Pani Ulewicz - Poszłam z koleżanką i spotkałam koło poczty swoją wychowawczynię, która zaraz zatelefonowała do rodziców i wszystko się wydało.

Pan Kogut - Byłem z  trzema kumplami. Mróz sięgał do  -15 stopni. Siedzieliśmy na dworcu PKP przyklejeni do kaloryferów i trzęśliśmy się z zimna. Skończyło się gorączką i łóżkiem

Pani Samojłowicz - Poszłam sama do parku. Siedziałam na ławce i czytałam książkę. To były najnudniejsze wagary na świecie. W szkole było ciekawiej. 

Pani Szachalewicz - Chodziłam, ale dopiero  w liceum. Zresztą wcale niedaleko - bo do parku (chyba chcieli być złapani - chodzili do III LO)

Pani Szpak - Nie chodziłam, ale raz zostałam zmuszona przez klasę. Było okropnie bo cały czas się bałam 

Pani Bartusik - To było straszne. Poszliśmy z klasą na wagary. Było to w czasie stanu wojennego. W szkole zjawiła się milicja i wojsko. Wyszła z tego niezła afera. Wcale nie było nam do śmiechu.

Pani Cybulska - Byłam w liceum. Musieliśmy za karę odrobić to po lekcjach w szklarni - wyrywaliśmy chwasty. Nie opłacało się.

Pani Wierzbicka -  Mój tato był dyrektorem szkoły do której chodziłam - więc było ciężko. Poszłam raz z klasą i mama wiedziała szybciej niż tata. Czekała na mnie już w drzwiach.

Pan Staśkiewicz - "chodziłem regularnie" 

Pani Lipińska - Sporadycznie....Byłam odpowiedzialnym dzieckiem.

Pani Niedziela - W ósmej klasie postanowiłam nie iść na matematykę. Nasz nauczyciel wpisywał nam nieobecność gdy się spóźnialiśmy, a wychowawczyni wpisywała spóźnienie. Nie chciałam dostać dwói, więc pomyślałam że oszukam wychowawczynię. Jednak w tym dniu nie tylko ja wpadłam na ten pomysł i się wydało, bo nikogo nie było na lekcji. Nasi rodzice musieli stawić się u dyrektora. 

 Pani Dorota (sekretariat) - Poszłam z koleżanką. Wsiadamy do nyski a tam za kierownica mój tata. spytał czy już jesteśmy po lekcjach, a my potwierdziłyśmy. Na szczęście nie skapnął się, że jest stanowczo za wcześnie

 

Panią Mariolą Szachalewicz -

 nauczycielem  kochającym przyrodę

Justyna – Biologia to Pani pasja?
Pani Szachalewicz –W jakimś stopniu na pewno tak. Był to mój ulubiony przedmiot w szkole. Wybrałam profil biologiczno-chemiczny właśnie ze względu na biologię. Wszędzie wokół widzę biologię. Więc tak, to jest moja pasja.
Justyna – A geografia?
Pani Szachalewicz – Geografia to przypadek. Ucząc w szkole podstawowej przyrody miałam styczność z geografią i polubiłam ją.
Palma specjalnie dla Pani Szachalewicz
Justyna – Z racji swoich zamiłowań, nie da się chyba odciąć od przyrody w życiu prywatnym? Ma Pani dużo ciekawych, egzotycznych roślin w domu?
Pani Szachalewicz – Oczywiście mam w domu rośliny, ale takie normalne. Mam małe mieszkanie i nie mogę mieć na przykład palmy, o której marzę - bo przeszkadzałaby nam w normalnym życiu i poruszaniu się po domu. Ale mam dosyć dużo roślin. Lubię zieleń wokół mnie.
Justyna – A jak ze zwierzętami? Mieszkają w Pani domu jakieś zwierzęta?
Pani Szachalewicz -  Mrówki Faraonki (śmiech)…W moim domu zawsze były zwierzęta. Psy, koty – wszystkie towarzyszyły mi do samego końca. Nie wyobrażam sobie, że można zwierzę oddać albo wyrzucić. Są naszymi przyjaciółmi, darzą nas zaufaniem i zasługują na naszą miłość. Miałam także dżdżownice, gąsienice i traszki. Obecnie mam papugę nimfę – nazwałam ją Niusia, adoptowałam dwa wyrzucone przez kogoś koty i  goszczę u siebie wiele ptaków. Już teraz do karmnika przylatują szpaki. Tego lata miałam aż dziesięć zwierząt pod opieką – 7 jerzyków, 2 koty i papugę.
Justyna – Ja też mam papugę. Proszę mi powiedzieć  -  czy papugi się kąpie?
Pani Szachalewicz – Tak, uwielbiają się kąpać. Moja papuga jest bardzo oswojona. Gdy wracam z pracy, wypuszczam ją z klatki. Siada mi na ramieniu i może tak siedzieć od 14 do 22. Wszystko robi ze mną. Potrafię zrozumieć, czego ode mnie oczekuje. Wszystko mi pokazuje. Podlatuje do zlewu i  patrzy na kran, gdy chce się kąpać. Wrzeszczy gdy chce jeść i pić.
Justyna – Mówi się, że pies jest przyjacielem człowieka. Czy to samo można powiedzieć o papugach?
Pani Szachalewicz – Tak. Moja  papuga jest bardzo przyjacielska. Trzeba ją pogłaskać, wyczesać, dać buziaka.
Justyna – Czy potrafi jakieś wyjątkowe rzeczy?
Pani Szachalewicz – Reaguje na proste komendy – chodź, masz, nie wolno, uciekaj. Reaguje na gwizdy. Czasami robi dziwne rzeczy, pije ze mną kawę… mogę na nią patrzeć i śmiać się godzinami. Ptaka oswaja się inaczej niż psa. Potrzebna jest cierpliwość i spokój. Gdy kupimy, czy dostaniemy ptaka, musimy pamiętać że ma on  już swoją osobowość, która zależy od tego jak do tej pory żył. Może się zdarzyć tak, że nie uda nam się go oswoić i pozostanie dziki.
Justyna – A jak z innymi zwierzętami, godzą się w jednym domu?
Pani Szachalewicz – Nie, jak mówiłam w moim mieszkaniu  nie ma aż takich warunków. Koty żyją w piwnicy, ale zapewniam im stałą opiekę. Codziennie trzeba je nakarmić, wymienić kuwetę, wygłaskać, gdy trzeba -  zawieść do weterynarza, odrobaczyć. Jednak gdy są chore muszę przeorganizować moje mieszkanie – tak było gdy chorowała Fruzia. Zabrałam ja wtedy do domu.

Justyna – Tyle Pani wie o zwierzętach a pracuje w szkole. Czy nie myślała Pani o jakimś innym zawodzie? Na przykład w ZOO lub w schronisku dla zwierząt?
Pani Szachalewicz – W ZOO i schroniskach pracują przede wszystkim wolontariusze. Ale gdybym wygrała w totolotka, założyłabym swoje schronisko i pomagała zwierzętom. Ale to gdy wygram... A tak …w dzieciństwie chciałam być weterynarzem. Trochę żałuję …
Justyna – Brała Pani udział w akcjach lub pikietach dotyczących ochrony środowiska?
Pani Szachalewicz – Tak, mnóstwo razy. Nie wiem jak to wszystko spamiętać? W szkole podstawowej należałam do Ligi Ochrony Przyrody. A na studiach… corocznie braliśmy udział w akcji liczenia zimujących nietoperzy w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym. Są tam największe kolonie nietoperzy w Europie. Przenosiliśmy płazy z terenów, które ulegały osuszeniu na tereny jezior i stawów. Biorę udział w  akcji prowadzonej przez Towarzystwo pro Natura – Monitoring bocianich gniazd w mojej gminie. Liczę ilość gniazd, bocianów, piskląt, ile z nich zginęło, powróciło . Z naszymi uczniami biorę udział w akcji OTOP – Zimowe ptakoliczenie. Planuję włączyć się w nową akcję – Spring Alive – jedynej internetowej bazy świata, w której znajdą się dane liczebnościowe ptaków, które są symbolami wiosny – jaskółki, kukułki, bociany. Na podstawie tych danych tworzy się mapy migracji ptaków. O wędrówkach ptaków wiemy jeszcze bardzo mało. To jedna z wielkich tajemnic przyrody.
Justyna – Kogo łatwiej zrozumieć – człowieka czy zwierzę?
Pani Szachalewicz – Wydaje mi się że zwierzę. Moja babcia mówi, że wolę zwierzęta bardziej niż ludzi. Ale to tak nie jest.  Ich natura jest dużo prostsza niż człowieka.  Zwierzę ma charakter, ale człowiek może go zmienić.  Za zachowanie zwierzęcia odpowiada właściciel, za zachowanie ludzi – człowiek. Jeśli zwierzę trafi w złe ręce…..
Justyna – Zbliża się do nas wiosna ? Za oknami tego nie widać.
Pani Szachalewicz – Tak zbliża się małymi krokami. Cierpliwości. W przyrodzie już panuje małe szaleństwo. Rozpoczęła się migracja ptaków, można spotkać stada szpaków, we Wrocławiu widziałam kaczki . Pojawiły się bazie kotki, kwitnie leszczyna, na gałęziach już widać pączki liści, a w Bieszczadach obudziły się niedźwiedzie. To już na pewno wiosna.
Justyna – 1 kwietnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Ptaków. Jak Pani będzie obchodzić ten dzień?
Pani Szachalewicz – Wybiorę się z mężem na spacer uzbrojona w lornetkę. Nauczyłam go rozróżniać niektóre gatunki i polubił nasze wyprawy i te piesze i rowerowe. Zabiorę go nad swój ulubiony zalew, gdzie zimują łabędzie i kaczki. Zobaczę jak wygląda sytuacja nad zbiornikami wodnymi w mojej okolicy. A po świętach zapraszam do udziału w warsztatach „Tajemnice ptasich wędrówek”

Justyna - Dziękuję za rozmowę.
 Życzę pogody podczas wiosennego spaceru i ciekawych obserwacji.

 

 

  Dziewczynami z pasją


         Chodzą z nami do szkoły, widujemy je na lekcjach, przerwach. Czasami z nimi rozmawiamy, czasami przechodzimy obok, bo nie wiemy jak zagadać. I nawet nie wiemy, że przechodzimy koło MISTRZYŃ,  że te drobne , sympatyczne dziewczyny czasami zamieniają się w dzielne wojowniczki, że budzą postrach w swoich rywalkach, że jednym ruchem kładą je na łopatki. A wszystko to wymaga ciężkiej pracy, samozaparcia i silnej woli.
Justyna i Filip zapraszają na ciekawą rozmowę z Dominiką, Weroniką i Magdą z klasy 1a

Walka Magdy


Justyna - Ile lat już trenujecie zapasy?
Dominika - Sześć lat
Weronika - Też sześć
Magda - Ja pięć.
Justyna - To długo, możecie się pochwalić swoimi osiągnięciami?
Magda - Jestem Mistrzynią Polski Młodziczek, wygrałam Międzynarodowe Mistrzostwa Kadetek w Austrii i zajęłam drugie miejsce w Międzynarodowych Mistrzostwach w Szwecji.
Dominika - Pierwsze miejsce w Mistrzostwach Polski Młodziczek, trzecie miejsce na Międzynarodowych Mistrzostwach Kadetek w Raciborzu i trzecie na Międzynarodowych Mistrzostwach Kadetek w Austrii.
Weronika - Pierwsze miejsce na Mistrzostwach Polski Młodziczek i drugie na Międzynarodowych Mistrzostwach Kadetek w Raciborzu.
Justyna  - To spore osiągnięcia. Ile czau poświęcacie na treningi?
Magda - Trenujemy przez cały tydzień po 2 godziny dziennie
Dominika - Przed zawodami  również w soboty i niedziele.
Justyna - Macie czas na naukę lub inne przyjemności?
Weronika - Nie bardzo.
Dominika - Po treningu trzeba znaleźć czas na naukę, ale jest ciężko.
Zwycięstwo Wery
Justyna - To jak wygląda wasz dzień?
Magda - Rano pobudka, śniadanie i do szkoły.
Weronika - Z tym śniadaniem to jest różnie - nie zawsze chce się jeść.
Dominika - Potem chwila odpoczynku i idziemy na trening.
Weronika - Potem odpoczynek, trochę na komputerze
Dominika - Lekcje i spanie.
Justyna - Macie czas na spotkania z przyjaciółmi?
Dominika - Nie. Nasi znajomi to ludzie z treningów, poznani na zawodach lub obozach.
Justyna - Utrzymujecie z nimi kontakty?
Magda - Tak, spotykamy cie na fejsie, obozach, zawodach.
Justyna - Czego najbardziej Wam brakuje?
Weronika - Czasu.
Dominika - Spotkań z przyjaciółmi ze szkoły.
Magda - Mi też.
Justyna - Wróćmy zatem do waszej pasji. Czy wcześniej, przed zapasami, trenowałyście coś innego?
Mistrzostwo dla Magdy
Magda - Nie pamiętam, pewnie biegałam
Dominika - Nie
Weronika - Taniec - mama mnie zapisała
Justyna -  I ???
Weronika - Nie,to nie dla mnie. Nudy jakieś.
Justyna - Obecnie trenujecie ...
Dominika - Na Nowym Mieście
Weronika - Zagłębie Wałbrzych
Magda - Naszym trenerem jest Zbigniew Grabowski
Justyna - Ciężko?
Dominika - Trener jest bardzo wymagający.
Justyna - Dlaczego właśnie zapasy?
Dominika - Bo to bardzo popularny sport w Polsce i za granicą. Dużo ludzi trenuje zapasy.
Justyna - Jest bezpiecznie?
Weronka - Jak się dobrze rozgrzeje to nie powinno być kontuzji.
Justyna - A wy byłyście kontuzjowane?
Magda - Miałam problemy z kolanem.
Dominika - Mnie bolał przez dwa tygodnie kark, bo upadłam na treningu podczas wykonywania fiflaka
Weronika - Dwa tygodnie to żadna kontuzja
Justyna - Stosujecie jakąś specjalna dietę?
Magda - Gdy robimy wagę
Justyna - To znaczy - co jecie?
Weronika - Wszystko, tylko nie słodycze
Dominika - i bez ziemniaków
Magda - i klusek
Justyna - Czyli co jecie - jak wyglądają wasze posiłki w ciągu dnia?
Mistrzostwo Dominiki
Weronika - Rano kanapki...
Magda - ...z szynką i herbata
Justyna - Ile kromek?
Weronika - Jedna
Justyna - Drugie śniadanie?
Weronika - Nie ma
Justyna - Potem?
Dominika - Obiad
Magda - Mięso i surówka
Justyna - Podwieczorek , kolacja?
Weronika - Nie ma.
Magda - Pijemy dużo płynów, dziennie jedną - dwie butelki wody mineralnej
Dominika w akcji
Justyna - Do jakiej wagi musicie zjechać?
Magda - 38 kg
Weronika - 49 kg
Dominika - 52 kg
Justyna - Ile ważycie teraz?
Weronika - Nie powiemy.
Justyna - Dlaczego warto trenować zapasy?
Magda - Jesteśmy sprawne fizycznie
Dominika - Żyjemy zdrowo - nie ma tu miejsca na picie i palenie
Weronika - Podróżujemy - byłyśmy w Belgii, Holandii, Czechach, Austrii, Niemczech, Węgrzech, wielu miejscach w Polsce.
Magda - Spełniamy marzenia
Dominika  - Uczestniczymy w obozach sportowych.
Justyna - Wasze marzenie?
Dominika - Udział w Igrzyskach Olimpijskich
Weronika - i osiągnąć wiele sukcesów.
Justyna - Jak zostać zapaśnikiem?
Dominika - Przyjść na trening.
Weronika - Zapraszamy w poniedziałki, środy i piątki od 17.30 do 19.30
Magda - We wtorki i czwartki od 17.00 do 19.00.
Weronika - Można przyjść popatrzeć
Justyna - Dziękujemy za zaproszenie i rozmowę . Trzymamy kciuki za waszą karierę sportową. Życzymy powodzenia



Nauczyciel wcale nie musi być taki straszny.
To przecież też człowiek i wcale nie wygląda tak....


... no chyba że w Twoich koszmarach


        Spędzamy z nimi wiele czasu, zadają nam zadania, wymyślają prace klasowe, pytają, oceniają, pouczają...

        Czas na nas. Poznajmy ich bliżej. Porozmawiamy z nimi w Waszym imieniu - Justyna i Filip

Nauczyciel prawie oswojony


Zapraszamy na rozmowę z Panią Ewą Bartnikowską - Dyrektorem PG4.


Justyna - Kim chciała Pani zostać w dzieciństwie ?
-Bardzo chciałam zostać lekarzem.

Filip - Jak to się stało , że została Pani Dyrektorem naszej szkoły ?

-Najpierw wybrałam profil biologiczno - chemiczny w szkole średniej ,  potem poszłam na studia pedagogiczne. Początkowo pracowałam z małymi dziećmi , potem uczyłam matematyki w szkole podstawowej , następnie przez 9 lat pełniłam funkcję wicedyrektora , a od 1 września 2004r, jestem Dyrektorem w PG 4.

Justyna - Czy lubi Pani swoją pracę ?

-Pracuję już prawie 30 lat , więc bardzo lubię swoją pracę ,a najbardziej kontakt z uczniami podczas  lekcji.

Filip - Miała Pani swój ulubiony przedmiot w szkole ?
-Lubiłam wszystkie przedmioty , ale najbardziej matematykę i biologię.

Justyna - Co Pani robi w ciężkich chwilach  żeby się odstresować ?
-Idę na spacer z psem , albo czytam ulubione książki i czasopisma.

                                                      Filip - Ma Pani psa ?
-Tak , jamnika wabi się Orlando - właściwie jest to pies mojej córki.

Justyna - Kto z nim wychodzi na spacer ?
-Na początku Ewelina ( moja córka ) jednak teraz , gdy Ewelina jest w Krakowie, ten obowiązek spadł na mnie.

Filip - Czy lubi Pani podróżować? Jakie miejsca podobają się Pani najbardziej ?
-Bardzo lubię , szczególnie do ciepłych krajów, ale nie do tych bardzo gorących - wybieram europejskie.

Justyna - Czy lubi Pani gotować i czy ma Pani swoje ulubione danie ?
- Nie powiedziałabym.  Gotuje bardziej z obowiązku - jednak miło , gdy komuś smakuje.Moje ulubione danie to naleśniki z serem.
Filip - Ma Pani swój ulubiony kolor ?
-Tak , bardzo lubię granatowy.

Dziękujemy za miłą rozmowę.


  Jeśli chcecie czegoś dowiedzieć się o swoim nauczycielu  - czekamy  na Wasze pytania, zadamy je w Waszym imieniu.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Podziwiam was dziewczyny. Pedagog

Anonimowy pisze...

Te wywiady są bardzo ciekawe. Świetnie że coś się dzieje na tym blogu:)

Anonimowy pisze...

Super. Najlepszy wywiad jest z tymi dziewczynami, które się inaczej ubierają niż uczniowie w naszej szkole. Podziwiam je, a szczególnie Edytę. :)

Anonimowy pisze...

Edzia, ja cię bardzo lubię i twój styl!

Anonimowy pisze...

kocham cię sara <3